W drugi dzień Świąt zabrałam ze sobą dla odmiany piękną Colette Perk. Coś ostatnio mam słabość do FR-ek, niedobrze, niedobrze bo one drogie jak cholera :-(
Colette przy świątecznym stole :-) Chyba ma słabość do alkoholu ;-)
Colette, piękności ty moje - dla mnie już zawsze zostaniesz Papuszą a od butelek trzymaj się z daleka - szkoda twojej ślicznej główki na te zdradliwe procenty - a jeśliby ci się kiedykolwiek już znudziło siedzieć w Oleńkowie - mój dom i serduszko jest całodobowe otwarte dla cię, o Colette vel Papuszo...
Jest niesamowicie piękna, uwielbiam ten typ lalkowej urody, a ta sukienka ładnie ją podkreśla :)
OdpowiedzUsuńPRZEŚLICZNA. Chciałabym taką mieć :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwie odświętna kreacja, a wyraz twarzy chłodny, jak Finlandia ;-)
OdpowiedzUsuńColette, piękności ty moje - dla mnie już zawsze zostaniesz Papuszą
OdpowiedzUsuńa od butelek trzymaj się z daleka - szkoda twojej ślicznej główki na te
zdradliwe procenty - a jeśliby ci się kiedykolwiek już znudziło siedzieć
w Oleńkowie - mój dom i serduszko jest całodobowe otwarte dla cię,
o Colette vel Papuszo...