Czasami tak bywa, że człowiek nabierze smaka na inną piękność i poświęci posiadaną już lalkę, by osiągnąć cel. Też tak ze 2 razy postąpiłam, pózniej mi się serducho ściskało, ale słowo się rzekło i trudno. Piękne pożegnalne foty.
Jak mam być szczera, to dla mnie najładniejsza Antosia... A moje Fash- bardzo jestem z nich zadowolona, co sprawia, że szycie dla nich to sama przyjemność:)
Czasami tak bywa, że człowiek nabierze smaka na inną piękność i poświęci posiadaną już lalkę, by osiągnąć cel. Też tak ze 2 razy postąpiłam, pózniej mi się serducho ściskało, ale słowo się rzekło i trudno.
OdpowiedzUsuńPiękne pożegnalne foty.
Śliczne zdjęcia, mi też było by troszkę żal - niezbyt przepadam za urodą tonnerek, ale ta Antoninka jest naprawdę piękna.
OdpowiedzUsuńPiękna Antośka....aż żal że ją sprzedałaś....
OdpowiedzUsuńJak mam być szczera, to dla mnie najładniejsza Antosia...
OdpowiedzUsuńA moje Fash- bardzo jestem z nich zadowolona, co sprawia, że szycie dla nich to sama przyjemność:)
Mnie się wydaję, albo to siła sugestii, że tej lalce jest przykro, że od Ciebie odchodzi (coś te oczy takie smutne)
OdpowiedzUsuńhmm chyba ze mną coś nie tak :)
Na pewno trafi do kogoś, kto będzie kochał ją równie mocno :) Więc głowa do góry, źle jej nie będzie! ;)
OdpowiedzUsuńMono a czy to nie Ty ją kupiłaś? :-)
OdpowiedzUsuńŚliczna Antosia, mi też zawsze serce krwawi jak mam jakąś oddać i później mocno żałuję :)
OdpowiedzUsuń